Brad sprawdza pieczątki na schodach sądu
Brad sprawdza pieczęcie na schodach Brad wysłał wiadomość, że czeka na zewnątrz i znalazłem go na schodach sądu pod trzepoczącą flagą. Z precyzją rozwinął folio, ostrożnie przekartkował pieczęcie i dopasował daty do naszej listy. Jednym skinieniem głowy poprosił, abym zachował oryginały w nienaruszonym stanie do czasu ich zeskanowania. Gdy jakaś grupa przeszła obok, odsunęliśmy się na bok i postanowiliśmy spotkać się ponownie po lunchu. Gestem wskazał kawiarnię po drugiej stronie ulicy i wspomniał, że zadzwoni za godzinę.

Brad recenzuje znaczki na schodach budynku sądu
Nieoczekiwane odkrycie aktu przeniesienia własności na wypadek śmierci
Szokujące odkrycie, którego nigdy się nie spodziewałem Po ponownym wejściu urzędniczka wspomniała o ostatnim przedmiocie, który był zgodny z naszymi aktami i pojawił się w wąskim rękawie. Ostrożnie ujawniła akt przeniesienia na wypadek śmierci potwierdzony przez dziadka, z pieczęcią notariusza, w którym brakowało tylko znaku rejestracji. W miejscu przeznaczonym dla odbiorcy widniało całe moje imię, a nie Debory. Moje palce spoczęły na blacie, gdy przetwarzała wniosek i przygotowywała poświadczone duplikaty. Gdy skończyła, uporządkowałem dokumenty w folio i potwierdziłem odbiór podpisem.

Nieoczekiwane odkrycie aktu przeniesienia własności na wypadek śmierci

