Kolejka przed świtem w sądzie
Wczesny poranek w sądzie Pod osłoną świtu wjechałem na miejsce w pobliżu budynku sądu i wszedłem po kamiennych schodach z teczką w ręku. Kilka osób zebrało się już przy wejściu do archiwum, kurtki były ciasno zapięte, a kubki wysyłały kłęby pary w chłodne powietrze. Wślizgnęłam się na koniec kolejki, spojrzałam na zegarek i jeszcze raz przejrzałam listę wniosków. Drzwi otworzyły się ze skrzypieniem, a strażnicy wprowadzili nas do środka w rozłożonych grupkach. Przeszedłem przez kontrolę bezpieczeństwa, wspiąłem się na drugie piętro i stanąłem w kolejce do rejestratora.

Kolejka przed świtem w sądzie
Poświadczone kopie Płatność gotówką
Poświadczone kopie i zimna, twarda gotówka Nerwowo przepchnąłem moje pisemne wnioski i dowód tożsamości przez ladę. Urzędnik obliczył opłaty za uwierzytelnione kopie, podstemplował moje formularze i skinął głową w kierunku kasjera. Wręczając gotówkę, otrzymałem pokwitowanie i czekałem, aż pieczęć stuknie o szybę. Chwilę później pojawiła się z pakietem, którego każdy arkusz ozdobiony był pieczęcią i podpisem. Ostrożnie przejrzałem dokumenty, włożyłem je do teczki i zamknąłem ją na zamek błyskawiczny.

Poświadczone kopie Płatność gotówką

