Cicha podróż do miasta
Za kierownicą w ciszy Pochyliłem się, zebrałem porozrzucane długopisy i zapiąłem torbę. Nie odzywając się do niej, włożyłem torbę do bagażnika, zatrzasnąłem go i nacisnąłem pilot. Wsuwając się na siedzenie kierowcy, wyregulowałem lusterko wsteczne i ostrożnie cofnąłem między nadciągającymi żywopłotami. Deborah pozostała na werandzie z mocno złożonymi ramionami. Opony chrzęściły o żwir, aż chodnik się wyrównał, wyciszając wszystko poza rytmicznym tykaniem kierunkowskazu prowadzącego mnie do miasta.

Cicha podróż do miasta
Kawa, planner i telefon
Kawa, notatki i niespodziewany telefon Podjechałem do cichej knajpki i wsunąłem się do zacisznej budki z widokiem. Kelnerka podała mi kawę, a ja w słabym świetle rozłożyłem swój planner. Zanotowałam wakacyjne plany, zakreślając godziny i podkreślając zadania na jutro. Następnie odszukałam numer Brada i wybrałam go, przełączając telefon w tryb głośnomówiący. Para unosząca się z mojej kawy zamazywała mój wzrok, gdy dźwięk dudnił. Przy ladzie para klientów prowadziła gorącą dyskusję na temat pozwoleń na pływanie łódką.

Kawa, planista i telefon

